Hej dziewczyny!
Miałam wiele obaw związanych z użyciem nafty. Przez długi czas zbierałam się do przetestowania tego preparatu. Obawiałam się, że ma zbyt silne działanie i wysuszy włosy oraz podrażni skórę. W końcu się zdecydowałam 🙂
Pierwsze podejście do tego tematu nie było udane. Połączyłam naftę z odżywką i nałożyłam na umyte włosy. Trzymałam przez 20 minut, a następnie spłukałam ciepłą wodą. Po wysuszeniu włosy wyglądały… fatalnie. Przetłuszczone, oklapnięte, jakbym nie myła ich przez kilka dni. Nie zraziłam się jednak i spróbowałam ponownie. Tym razem postanowiłam mniejszą ilość nafty zmieszać z maską do włosów i nałożyć ją przed myciem. Mam dosyć wrażliwą skórę głowy, więc preparat nałożyłam na same włosy. Trzymałam 10 minut, zgodnie z zaleceniami producenta. Następnie kilka razy musiałam myć, ponieważ nafta kosmetyczna jest bardzo trudna do usunięcia. Po wysuszeniu włosy były sypkie, błyszczące. Nafta całkiem dobrze je nawilżyła; były naprawdę miłe w dotyku.
Czy powtórzę jeszcze ten zabieg? Nie sądzę… Wybieram jednak olejowanie. Po pierwsze, olejki są bogate w składniki odżywcze, są całkowicie naturalnym produktem. Stosowanie olejków w dłuższej perspektywie na cudowny wpływ na włosy. Nafta natomiast nie ma żadnych składników odżywczych. Wspomaga utrzymanie wilgoci wewnątrz włosa. Nic nie wnika w głąb włosa, tylko tworzy film ochronny. Efekt jest więc tylko powierzchowny. Po drugie, olejek znacznie łatwiej zmyć niż naftę. Trzeba się nastawić na minimum trzykrotne mycie włosów. I po trzecie, zapach… Cóż, zapach nie należy do najprzyjemniejszych.
Czytałam o innych zastosowaniach nafty kosmetycznej i trafiłam na ciekawy przepis. Do lekko podgrzanej nafty dodaje się ulubionego olejku oraz soku z cytryny i przez kwadrans moczy się w tym dłonie. Zabieg ten oprócz nawilżenia skóry rąk dodatkowo wzmacnia paznokcie. Właśnie w ten sposób zamierzam wykorzystać pozostałość produktu. Z pewnością podzielę się z Wami wrażeniami.
Używacie nafty? Jakie są Wasze doświadczenia z tym produktem?
Dodaj komentarz