Postanowiłam, że przetestuję popularne tusze do rzęs. Zastanawiacie się dlaczego? Z prostego powodu. Chcę znaleźć najlepszy produkt, w przypadku którego deklaracje producenta znajdują potwierdzenie w rzeczywistości. Nawet nie wyobrażacie sobie, ile razy byłam rozczarowana zakupioną maskarą. Nawet jeśli reklamowała ją znana celebrytka, często efekt końcowy był inny od zamierzonego.
Dobry tusz do rzęs to dla mnie oszczędność
Wydatki na kosmetyki są poniekąd wpisane w poczet bycia kobietą. Jednak podkłady czy korektory kupowałam raz na jakiś czas, czego nie mogłam powiedzieć o tuszu do rzęs. Zdarzało mi się, że w ciągu miesiąca próbowałam aż 3-4 produktów, za które sporo zapłaciłam. Efekt jednak dalej nie był zadowalający.
Pod koniec miesiąca, podliczyłam wydatki na samą maskarę. Szczerze? Byłam przerażona! Chcąc je ograniczyć, postanowiłam znaleźć tusz, który wpisze się w moje potrzeby. W sieci znalazłam 4 produkty, które cieszyły się ogromną popularnością, a dodatkowo użytkowniczki wypowiadały się o nich w samych superlatywach.
Dodałam produkty do wirtualnego koszyka, zapłaciłam, a po kilku dniach przesyłka się u mnie pojawiła! Czas rozpocząć wielkie testowanie.
Trwałość, jakość, bezpieczeństwo – te tusze mi to zapewniły!
Od razu po tym, jak odebrałam przesyłkę, zdecydowałam, że każdy z produktów będę testować przez jeden dzień. Przez ten czas dokładnie obserwowałam, jak zmieniał się wygląd moich rzęs, a także zwróciłam uwagę na to, w jaki sposób przebiega aplikacja.
Oto mój ranking, wraz z rzetelną opinią o produktach!
1. Tusz do rzęs Nanolash
Zwycięzcą i maskarą doskonałą okazał się dla mnie tusz do rzęs Nanolash. Od razu po pierwszym pociągnięciu szczoteczki, moje rzęsy stały się wyraźne i pięknie podkreślone. Sam tusz ma aż 10 mililitrów pojemności, co jest mocno konkurencyjne w porównaniu do innych produktów.
Przechodząc do kwestii czysto praktycznych, tusz do rzęs Nanolash dysponuje perfekcyjnie wyprofilowaną, silikonową szczoteczką. To właśnie dzięki niej moje włoski były rozczesane i nie kleiły się tuż po pomalowaniu. Doceniam także to, że szczoteczka pozwoliła mi uchwycić krótkie włoski w kącikach, bez brudzenia powieki.
Podoba mi się także to, że tusz w ciągu całego dnia się nie osypywał. Mój makijaż od początku do końca prezentował się estetycznie i schludnie.
Po przejściu na stronę producenta zauważycie, że dostępne są aż dwa produkty do wyboru:
- Nanolash Volume Up Mascara – tusz pogrubiający;
- Nanolash Length & Curl Mascara – tusz wydłużająco- podkręcający.
Ja testowałam ten wydłużająco-podkręcający.
2. Lahscode Mascara
Lashcode Mascara, czyli tusz do rzęs wydłużająco-pogrubiający, również się u mnie świetnie sprawdził. Szczoteczka jest bardzo podobna do tej, którą oferuje tusz do rzęs Nanolash, więc znów moje włoski były rozczesane i pięknie wydłużone.
Nie mam większych zastrzeżeń co do trwałości produktu. Nie zauważyłam, by pod koniec dnia zaczął się on osypywać czy kruszyć. Nie gromadził się także w załamaniu powieki. Według mnie jest to zasługa zwartej konsystencji produktu, która pokrywa włoski od nasady, aż po końce.
3. Collistar Mascara Art. Design
Kolejnym, godnym uwagi produktem, jest Collistar Mascara Art. Design. Co mogę o tym tuszu powiedzieć? Otóż jest to produkt trwały. Mój makijaż przetrwał cały, ciężki dzień w pracy bez zbędnego osypywania się i kruszenia. Nie zauważyłam także „efektu pandy”, więc jest to ogromny plus.
Co mi się w tym produkcie nie do końca spodobało? Otóż…szczoteczka! Układa się ona w kształt trójwymiarowego trójkąta. Uchwycenie moich delikatnych rzęs w kącikach było dla mnie nieco problematyczne. Może być to spowodowane opadającą powieką, aczkolwiek nie jestem pewna.
4. Max Factor 2000 Calorie Mascara
Tusz od Max Factor przekonał mnie do siebie głównie ze względu na efekt wyraźnego wydłużenia i pogrubienia włosków. Przyznam, że osiągnęłam rezultat, na którym mi zależało. Jednocześnie był on chwilowy, bo po kilku godzinach produkt zaczął się osypywać i wykruszać.
Szczoteczka jest bardzo ciekawie wyprofilowana. Zwęża się na czubku, dzięki czemu mogłam uchwycić krótsze włoski, bez rozmazywania produktu na całej powiece. Co do tego aspektu, nie mam większych zastrzeżeń.
Kilka słów na koniec…
Dziewczyny, pamiętajcie, że dzięki dobrej maskarze możecie całkowicie odmienić swoje spojrzenie! Musicie dobrać ją na podstawie własnych potrzeb, aczkolwiek możecie się zasugerować przygotowanym przeze mnie rankingiem.
Dla mnie tusz do rzęs Nanolash nie ma sobie równych i zachwycił mnie pod każdym względem. Niemniej jednak Wy możecie mieć na ten temat całkiem inne zdanie, co oczywiście jest zrozumiałe!
Jeśli chcecie, podzielcie się ze mną swoją opinią odnośnie najlepszego tuszu do rzęs. Chętnie dowiem się, co wy myślicie o moim zestawieniu i jakie produkty sprawdziły się u Was!